Uciekaj!
Biegła najszybciej, jak tylko potrafiła. Jej stopy ciężko
uderzały o ziemię, gdzieniegdzie pokrytą kałużami, rozbryzgując wodę na
wszystkie strony. Podczas biegu odgarniała grzywkę z oczu, która przez pot
przyklejała się do czoła. Oddychała szybko i nierównomiernie, mimo że próbowała
uspokoić oddech. Wsłuchiwała się w przyspieszone bicie swojego serca. Momentami
miała wrażenie, że wyskoczy jej z piersi.
— Uciekaj! Usłyszała
po raz kolejny.
Zacisnęła mocno szczękę i przyspieszyła.
Nie miała najmniejszego pojęcia, dlaczego w głowie słyszała
głos nakazujący jej uciekać. Z jednej strony było to dziwne, ponieważ
dziewczyna nie wyczuła zagrożenia, nie zauważyła w pobliżu siebie żadnych
podejrzanych osób. Z drugiej strony coś naprawdę mogło jej grozić, ale
słyszenie w głowie głosów wcale nie było normalne.
Przystanęła przy murowanej ścianie, by choć na chwilę
odsapnąć. Nabrała do płuc haust powietrza, po czym zamknęła oczy i oparła się o
nią. Jedyny dźwięk, jaki do niej docierał, to jej własny oddech. Wciągała
powietrze nosem, a wypuszczała ustami. Z racji tego, że było dość zimno,
zamieniało się w parę widoczną w świetle bijącym z ulicznych lamp. Schowała
dłonie w rękawy cienkiej kurtki. Były skostniałe i czerwone, a gdy dziewczyna
nimi poruszyła, miała wrażenie, że ich wcale nie ma.
Uciekaj!
Podskoczyła, odruchowo przykładając prawą dłoń, wciąż
ukrytą w rękawie, do serca. Po plecach przeszły jej ciarki. Uważnie rozejrzała
się po ulicy, jakby miała wrażenie, że ktoś stoi tuż obok. Dopiero po dłuższej
chwili zdała sobie sprawę, że wcale nikogo nie było. Tylko ponownie słyszała
surowy głos w swojej głowie.
— Chyba jestem obłąkana — wyszeptała, a przy tym usiadła,
podkuliła nogi, które owinęła rękami i schowała w kolanach głowę.
Dopiero teraz zadała sobie pytanie: „Dlaczego go słucham?”.
Uciekanie przed czymś, czego się nie widziało, nie miało według niej
najmniejszego sensu. A ten głos... No cóż. Tego nie potrafiła wyjaśnić, za to
usilnie próbowała wmówić sobie, że go tylko wymyśliła.
Przez jakiś czas kiwała się do przodu i do tyłu. Powieki
miała mocno zaciśnięte, jakby nie chciała, żeby do jej oczu dostało się
światło, mimo że było ciemno.
— Wstawaj i uciekaj! Usłyszała po raz kolejny.
„Dlaczego mam ciebie słuchać?!” — pomyślała zirytowana.
Podniosła głowę i spojrzała w ciemność przed sobą. Serce
wciąż biło jej jak oszalałe. Następnie uniosła głowę jeszcze wyżej i tym razem
utkwiła wzrok w czarnym jak smoła niebie. Błyszczały na nim gwiazdy. Roseanne
szeptem zaczęła je liczyć, by doprowadzić się do porządku. Liczenie małych
punkcików zazwyczaj pomagało, jednak tym razem nie. Zacisnęła dłonie w pięści.
Gdy zerwał się wiatr, usłyszała dochodzący nieopodal
szelest. Od razu zwróciła w tamtym kierunku wzrok i z trudem przełknęła ślinę.
Zmrużyła oczy, by obraz się wyostrzył. Zaczęła żałować, że nie wzięła ze sobą
okularów. Gdy zerwał się ponowny podmuch wiatru, znowu usłyszała szelest.
Bliżej siebie. Drgnęła i chciała odsunąć się do tyłu, jednak dopiero wtedy
zdała sobie sprawę, że plecami dotyka ściany.
„Uspokój się. Wszystko będzie w porządku — pomyślała —
chyba”.
Chwilę później jej oczom ukazał się brązowy liść, który
przez wiatr ruszał się po drodze. Dziewczyna wybuchła histerycznym śmiechem,
jednak szybko opanowała się i doprowadziła do porządku, karcąc się w myślach,
że wystraszyła ją taka rzecz.
— Idiotka — mruknęła pod nosem.
Z trudem poderwała się na równe nogi. Miała wrażenie, że
przez długi czas leżała w bezruchu. Mięśnie miała sztywne i musiała się
przeciągnąć. W dodatku było tak zimno, że dostała dreszczy. Nie sądziła, że tak
zmarznie. Potarła o siebie dłonie, nawet nie wiedząc, w którym momencie
wysunęły się spod rękawów kurtki, po czym dmuchnęła na nie. Uśmiechnęła się,
kiedy jej ciepły oddech dotknął zimnej skóry. Jeszcze raz potarła ręce i
schowała je do kieszeni.
Pewnym krokiem ruszyła przed siebie, kiedy zaczęła padać
mżawka. Po plecach przeszedł ją dreszcz, więc przyspieszyła. Zrobiła zaledwie
kilka kroków, kiedy niewinne kropelki deszczu stały się większe, aż w końcu
zaczęła się ulewa. Roseanne zaklęła pod nosem. Założyła na głowę kaptur i
puściła się biegiem przez ciemną ulicę.
W myślach liczyła bicia swojego serca. Wzrok miała utkwiony
przed sobą, a zmrużone oczy trochę wyostrzyły obraz.
Mijając jedno z drzew, dziewczyna miała wrażenie, że
zobaczyła ciemną postać, jednak było tak ciemno, że nie była tego pewna, ale na
wszelki wypadek przyspieszyła. W pewnym momencie kaptur spadł jej z głowy. Jej
twarz przybrała pewien grymas, ale dziewczyna nie zwolniła kroku choćby na
moment.
Uciekaj!
Miała tego dość. Głos pojawiał się w najmniej oczekiwanych
momentach. W dodatku zaczynał irytować, a jednocześnie niepokoić. Miała coś
powiedzieć, nieważne czy ktoś ją słyszał, czy też nie, ale zrezygnowała. Była
coraz bliżej domu.
Jeszcze tylko kilkanaście metrów...
Niespodziewanie wyrosła przed nią jakaś postać. Nie zdołała
stłumić okrzyku, jaki wydostał się z jej ust. Mało brakowało, a zderzyłaby się
z osobą. Zrobiła krok do tyłu, w każdej chwili gotowa do ucieczki, gdyby postać
miałaby ochotę się na nią rzucić. Nie wiedziała, skąd to przyszło jej na myśl,
ale wolała być ostrożna.
Zmrużyła oczy jeszcze bardziej, żeby dokładniej przyjrzeć
się stojącemu nieruchomo nieznajomemu, który wydawał się nie zauważyć jej
obecności. Rozpoznała w nim mężczyznę, głównie przez jego budowę. Miał szerokie
barki. Ubrany był na czarno, a kaptur na jego głowie całkowicie uniemożliwiał
ujrzenie jego twarzy. Przez ułamek sekundy w miejscu, gdzie prawdopodobnie
znajdowały się jego oczy, rozbłysły dwa szkarłaty. Rosie nie była w stanie
przysiąc, że to, co widziała, działo się naprawdę. Była przemęczona, także nie
zdziwiłaby się, gdyby coś jej się przewidziało.
Jednak nogi miała jak z waty. Nie byłoby dla niej szokiem,
gdyby nagle nie wytrzymały ciężaru jej ciała.
Uciekaj! Szybko!
Głos w jej głowie ponownie dał o sobie znać. Odruchowo
oblizała suche i popękane usta. Tym razem uznała, że lepiej jest posłuchać
dziwnego głosu i uciekać jak najdalej. Nim to zrobiła, tajemniczy mężczyzna,
bądź też chłopak, musiał zrobić krok w jej stronę, ponieważ do tej pory nie
była w stanie zmusić nóg do współpracy.
„To jakaś paranoja!” — pomyślała.
Nie chciała nawet próbować wyminąć nieznajomego, dlatego
odwróciła się na pięcie, wkładając w nogi tyle siły, ile tylko zdołała, i puściła
się pędem.
Czuła wiatr we włosach. Zimne powietrze powodowało, że
miała gęsią skórkę, a naskórek ją piekł.
Mogła ubrać się cieplej.
Spojrzała za siebie, by mieć pewność, że nikt za nią nie
biegnie. Odetchnęła z ulgą, kiedy nikogo nie zobaczyła.
— To… było… nienormalne — wysapała pomiędzy oddechami, gdy
się zatrzymała. — Ze mną. Jest coś nie tak.
Nie wiedziała, kiedy zgięła się wpół, ręce opierając na
kolanach. Wzięła głęboki wdech i wyprostowała się.
Miała dziwne uczucie, że ktoś ją obserwuje.
Hejo kochani! :3Przybywam z prologiem. Wydaje mi się, że jest ciekawszy, niż poprzedni. Jeśli chodzi o ten głos, co słyszy Rosesnne... Cóż. To jedna z rzeczy, jaką chciałam zmienić w historii. Będzie to spowodowane tym samym, co jej sny, co były we wcześniejszych rozdziałach (możliwe, że będą nadal, ale jeszcze nie wiem). Wyjaśni się to dopiero w drugiej części...Nie wiem, czy ktoś jeszcze oprócz Ani Lorak przeczytał poprzednią informację, więc wspomnę o tym jeszcze tutaj. Historie postanowiłam napisać od nowa. Fabuła oczywiście wciąż ta sama, jednak rozdziały będą różniły się od tych pierwszych. Zajdą małe zmiany. Dlaczego to? Głównie też dlatego, bo mam wrażenie, że do wcześniejszych rozdziałów za bardzo się nie przykładałam, a czasami pisałam je tak, żeby coś było, bo na blogu pustki... :/Jeśli chodzi o bohaterów. Możliwe, że w nich również zajdzie mała zmiana (dlatego też w zakładkach na razie ich nie znajdziecie), ale tego jeszcze nie jestem pewna.Wracając do prologu. Czytałam go kilka razy i mam nadzieję, że wyłapałam wszystkie błędy. Jeśli nie, to wcale się nie zdziwię, ale byłabym wdzięczna, gdyby ktoś skopiował zdanie, jakby coś znalazł :)No i przede wszystkim dziękuję Wam bardzo, że zechcieliście czytać NP. Jestem Wam niezmiernie wdzięczna <3 A zaległości u Was dzisiaj zacznę nadrabiać :DPozdrawiam cieplutko! xoxo :*
Maggie
Hejka! ;)
OdpowiedzUsuńChyba jestem pierwsza, ale jak zacznę pisać, to pewnie się okaże, że jednak niekoniecznie xD
Nie wyłapałam żadnych błędów :) Może tylko nie spodobało mi się wyrażenie "w świetle świateł", takie trochę masło maślane xD
Podoba mi się ten głos w jej głowie (kojarzy mi się z Harley Queen z Suicide Squad :D), jest taki fajny niepokojący, thrillerowy wręcz, klimacik ^^
Nie pamiętam poprzedniego prologu (Oj! xD), ale ten bardzo mi się podoba, może dlatego, że kompletnie nic z niego nie wiadomo. No może oprócz tego, że z Rose jest coś nie tak xD Ale tak, jest ten fajny klimat i teraz tylko pozostaje nam czekać na kolejne rozdziały, by zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi! :3
Ty już mnie zawiadamiasz, więc nie ma problemu :D
Życzę mnóstwa weny! :**
Wow! Zapiera dech w piersi! Szczeże to chyba żadnego błędu nie ma, a jeśli już to pewnie go przeoczyłam. Prolog był super opisany. Każdy szczegół znalazł tu seoje miejsce. Warto było to przeczytać. Mam nadzieję, że pierwszy post pojawi się już nie długo, ale poprzednie też były spoko. Jednak jak czujesz, że nie wyszły, to napisz od nowa. Ja też tak miałam. Jednym słowem prolog mi się spodobał. Czekam na nexta. Pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuń~ Klaudia
Hejka :)
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się spodobał. Głosy w głowie Rosie trochę mnie zaciekawiły a trochę mnie zaniepokoiły (naczytałam się HP). Mino to tekst mi się podobał i czekam na pierwszy rozdział.
I dziękuję za komentarze :)
All the love xxx
Bardzo przyłożyłaś się do prologu. Nie wiem jak to się stało, że przegapiłam informację o tym, że piszesz od nowa. Znowu mnie zaskoczyłaś, ale skoro z tym będzie Ci lepiej... Życzę weny twórczej i czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że piszesz dalej! Oby tak dalej kochana i nie poddawaj się! Ja coś o tym wiem :P Pisze to osoba, która kiedyś usuwała blogi kilka dni (tygodni) po założeniu :D hahah
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mnie zafascynował, przyjemnie się czytało - nie wiem, czy to przez tą czcionkę?
Interesująco się zaczyna, te głosy... no, no. Lubię takie intrygujące początki, mimo iż troszkę się przestraszyłam - czyli wywołałaś u mnie to co uwielbiam - dreszczyk emocji, grozy <3
Co mogę powiedzieć więcej? Zostaje mi czekać na rozdział I <3
Plus za odwagę, ja ciągle mam ochotę moje wampiry na nowo napisać ;/ nie kasować! napisać :P hehe jestem głupia :P Buziaki bejbe <3
Cieszę się jeszcze raz że piszesz jeszcze raz to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się i czekam na więcej! Podobał mi się prolog, czekam na więcej.
Dreszczyk emocji ponownie u mnie wywołałaś. Pisz dalej i czekam na rozdział I .
Pozdrawiam. ^^
Witaj kochana! Wybacz spóźnienie, ale tak ciężko zabrać się za zaległości ;(
OdpowiedzUsuńTen prolog jest równie ciekawy jak poprzedni! Akcja trzyma w napięciu do końca xD Ale skoro większość się zmienia to znaczy, że historia wyspy z poprzedniego prologu nie jest już tutaj aktualna? :( Bardzo mi się podobała :)
Tajemniczy głos w głowie? Hmm oglądałam ostatnio "Intruza" i tak mi się jakoś to kojarzy, chociaż zupełnie nie na temat xD Zastanawia mnie również ta tajemnicza postać. Wróg to czy przyjaciel? Któż to może wiedzieć xD Gdyby był wrogiem to raczej pobiegłby za Rosie, czyli można go uznać za przyjaciela lub chociażby sprzymierzeńca? Jednak głos mówił, aby uciekała. Dlaczego? To też jest zastanawiające. Ta osoba tylko się wycofała, ale nadal obserwuje Rosie. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć xD
Błędy:
"Nabrała do płuc haust powierza..." - powinno być powietrza;
"Miała wrażenie, że przez długi czas leżała z bezruchu..." - zamiast "z" powinno być "w";
"...do tej pory nie była w stanie zmusisz nóg do współpracy." - tutaj powinno być zmusić.
Takie tylko wypatrzyłam :D
Ogółem już jestem ciekawa dalszych rozdziałów i zmian jakie zostaną wprowadzone!
Życzę morza weny kochana!
Pozdrawiam Lex May
Dotarłam i tu :D
OdpowiedzUsuńJak wiesz ja i komentowanie prologów to jakaś masakra piła mechaniczną xD
Ale ale! Prolog bardzo mi się podoba, ciągle czuć napięcie i stres (?) przed tym co dalej się wydarzy, wiesz takie oczekiwanie czy to już to zdanie gdzie jest bum? :D
Tak więc czekam na rozdział i mam nadzieję że się nie poddasz, bo bardzo lubię czytać Twoje opowiadania. Są jednymi z niewielu gdzie można poczuć, jak czytasz i patrzysz przez ramie bohatera <3
Weny!
No, no. Teraz to zaszalałaś! Jeśli każdy rozdział będzie taki to niecierpliwe oczekiwanie gwarantowane!
OdpowiedzUsuńJeśli miałabyś mnie pytać, to może trochę z sentymentu wolałabym sny, ale Ty wiesz lepiej.
Zaczęło się w każdym razie ostro, szybko i ciekawie. To lubię! Już się zgłaszam do czytania!
Cześć!
OdpowiedzUsuńJuż zapomniałam, jak to jest czytać blogi blogować i samemu pisać rozdziały. Po prostu zaczęło mnie to nudzić, jednak staram się coś tam pisać i takie tam. Nie czytałam tego bloga, przyznaję. Teraz przeczytałam prolog i przyznam, że jest ciekawy nawet. Ciekawi mnie kim jest ten tajemniczy mężczyzna (dobrze to napisałam? Czemu podejrzewam, że to wampir? I co ja z tymi wampirami? No dobra... Wilkołak! Jak szaleć to szaleć :D) jestem też ciekawa, dlaczemu Roseanne (nie wiedziałam, że takie imię istnieje nawet, LoooL) ucieka i przed kim? Komentarz krutki (błąd celowy, heh) i bezsensu, ale muszę wspomnieć o twoim stylu! Jest bardzo fajny i myślę, że będzie się dalej rozwijał w tym kierunku... Pisania w sensie 😀 Dodam twój blog do czytanych, więc nie będziesz musiała powiadamiać o notkach :)
Pozdrawiam i jeśli jesteś zainteresowana zapraszam do siebie [martwa-i-piekna.blogspot.com].
Pozdrawiam, Alice Spencer
Nie wiem jak to się stało, że dopiero niedawno zauważyłam twój powrót. Może dlatego, że niepotrzebnie wyrzuciłam bloga z obserwowanych. Ale jestem, bo pierwszą wersję czytałam i chcę zobaczyć jakie będą zmiany w tej drugiej.
OdpowiedzUsuńProlog tej wersji mi się podobał.
Jestem ciekawa co to za głos, który słyszy Rosie. Przed kim i dlaczego Rosie musi uciekać.
Będę czytać dalej.